wtorek, 14 lutego 2012

36. walentynki


14 luty, tak to właśnie dzień zakochanych, ale czym ten dzień jest dla mnie? Tak na prawdę nie różni się od szarej codzienności.. Moje serce jest jak nieogrzana istot, tego dnia ( być może każdego innego jest równie zimne). W mojej głowie kłębią się tylko niepotrzebne myśli, a do oczu napływają łzy, lecz szybko ulatują.. Patrzę przez swoje okno, widzę mężczyzn wychodzących z kwiaciarni, a przechodzi mnie myśl iż dzisiaj większość kobiet uśmiechem są wstanie podnieść temperaturę za oknem.  A ja żyje złudzeniem.. Bez uniesień.. zawału. Spokojnie, ze smutkiem w powietrzu osiadającym na każdej części mojego ciała. Siedzę. Zanurzona w wodach, głębinach myśli. Zastanawiam się czy będę w stanie kogoś pokochać, a może to już się stało, lecz nie dopuszczam tego do siebie, bojąc się że tylko ja to czuję, a druga osoba nigdy tego nie poczuje do mnie.. Może to i lepiej. Poczekam na kogoś kto uwolni moje owinięte folią serce, by znów było ciepłe.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz