Czasami stojąc w tłumie ludzi czuje że mnie nie ma… Otacza mnie garstka
osób nie znacząca dla mnie nic.. Unikam jej. Czemu? Nie mam pojęcia tak
już jest i nie da się tego zmienić. To nieopisane uczucie powleka
delikatną warstwą każdą moją komórkę nie dając mi normalnie
funkcjonować.. Dzieli mnie na połowę. Pozostawiając w puchu
niepotrzebnych myśli..
such an eerie photo :)
OdpowiedzUsuńpepperandchips.blogspot.com
skąd ja to znam... bo to chyba takie już biologicznie uwarunkowane nieprzystosowanie do życia...a może kwestia archetypów...ja nie wiem
OdpowiedzUsuńautopsja...
OdpowiedzUsuń